Forum Młodych Pisarzy
Forum dla wszystkich fascynatów pióra
FAQ  ::  Szukaj  ::  Użytkownicy  ::  Grupy  ::  Galerie  ::  Rejestracja  ::  Profil  ::  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ::  Zaloguj


[R][T][+13] Czerwony Szalik
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Młodych Pisarzy Strona Główna » Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jogurcik
Błędne pióro



Dołączył: 21 Wrz 2012
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wonderland :3
Płeć: pisarka

PostWysłany: Nie 21:29, 30 Gru 2012    Temat postu:

Skąd ja wiedziałam, co jej mamusia zobaczyła w Internecie, no skąd? Wink
Oj... Nie lubię już Muzaja. Nie wierzy jej. Nie słucha jej. Przeklina.
Wolę swojego narzeczonego ^-^.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Midnight
Piśmienny



Dołączył: 02 Wrz 2012
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: pisarka

PostWysłany: Pią 23:20, 04 Sty 2013    Temat postu:

Dziękuję za wszelakie opinie i czekam na kolejne Smile
Zapomniałam dodać małą taką uwagę - od tej pory w kolejnych rozdziałach mogą pojawiać się wyrazy powszechnie uznawane za wulgaryzmy

A teraz kolejna odsłona Smile


Rozdział 8. Katharsis.

To była jej druga nieprzespana noc. Tym razem jednak wszystko zleciało jej szybciej. Może dlatego, że wręcz nieprzerwanie płakała. Nie potrafiła dojść do tego, dlaczego siatkarz jej nie uwierzył. Było to wręcz dziwne. Tyle czasu ze sobą wcześniej spędzili, rozmawiając, dyskutując na różne tematy i zawsze dopuszczał ją do głosu, rozważał jej argumenty, nawet, gdy się z nimi nie zgadzał. A tutaj... nie mógł tego przyjąć do wiadomości. Był stuprocentowo pewny swego i nie chciał wysłuchać ani jednego zdania. Nie chciał wysłuchać nic z tego, co miała mu do powiedzenia. Nie chciał dać się jej wybronić. Może to znaczyło, że była dla niego nikim? Że tak, czy inaczej niczego by to nie zmieniło? Że nawet, gdyby tego nie zrobiła, byłaby mu obojętna?

Też się znalazł! Wielka gwiazda. Jeszcze nie wzeszła, a już chce świecić pełnym blaskiem! Napuszył się tą "nadzieją polskiej siatkówki", "przyszłością polskiej siatkówki" i odszedł. Faceci. Już wcześniej miała problemy z zaufaniem chłopakowi, z zaprzyjaźnieniem się z nim. Po tym całym... incydencie, tak, tylko tak można nazwać ich znajomość. Po tym incydencie chyba już nigdy w życiu nie porozmawia z żadnym facetem. Nigdy więcej. Nigdy, przenigdy. Mężczyźni to zło. I jedno, wielkie gówno. Nawet nie poparł tego swojego absurdalnego wniosku argumentami. Nie, no dobra, może i poparł, ale co to miały być za argumenty? Może ktoś schował się gdzieś w krzakach i nie było go widać? Przecież było już ciemno, prawda? Było. Nie mogło być tak, że widział wszystko i to po ciemku. Nie był supermanem. A gdzie tam. Nawet nie był porządnym facetem. Ale co z tego? Nawet przeklinanie go w myślach nic nie dawało. Sama nie wierzyła w to, co mówiła, jej uczucia nie dawały się przekonać. Był jednym z niewielu facetów, do których na tyle się zbliżyła. Dlatego wszystko bolało jeszcze bardziej. A przecież nie powinno. Nie chciała tego bólu. Przecież nikt jej nie rzucił. Przecież nawet żaden związek się nie zaczął. A tak się czuła. Czuła się jakby została rzucona gdzieś w kąt niczym zużyta szmata.

***

W godzinach porannych dostała sms-a od Alicji, w którym oznajmiła, że tak czy inaczej Iwa powinna pojechać na mecz z Rosją. Żeby nie okazać słabości. Żeby mu pokazać, że miała go gdzieś, chociaż mimo wszystko to nie była prawda. Ala podała również godzinę, o której miały się spotkać, to znaczy godzinę, o której miała po nią przyjechać. Z tym jej Jareczkiem. Już na samą myśl o spędzeniu z taką słodką parką godziny w samochodzie robiło jej się niedobrze, ale zgodziła się, chcąc uniknąć konfrontacji z rodzicami.

Do wyjazdu zostało jej jeszcze kilkadziesiąt minut, więc Oliwia spokojnie zdążyła wziąć prysznic i pod goraca wodą spróbować zmyć z siebie wszystkie negatywne emocje. Nic to jednak nie pomogło. Dziewczyna ubrała sie i przygotowała do wyjścia. Przed zamknięciem za sobą drzwi krzyknęła tylko do rodziców swoim zachrypniętym głosem, że wybiera sie na mecz i nie wie, kiedy wróci. Milczenie uznała za zgodę i wybiegła na chodnik.

Kilka minut później siedziała juz na tylnej kanapie Audi Jarka i udawała jak bardzo absorbują ją widoki za szybą. Nie odzywała się. Po chwili Ala rozkazała, by jej chłopak na chwilę się zatrzymał, a ona zmieniła miejsce z pasażerskiego z przodu na to obok Iwy z tyłu.

- To jak, powiesz mi, o co poszło? - zaczęła jej przyjaciółka powoli i cichutko, tak, jakby nie chciała jej spłoszyć.

- Muzaj jest nienormalny i tyle - wymamrotała w odpowiedzi Oliwia.

- Iwka, faceci już tacy są. Może jakbyś go bliżej poznała, to...

- Nie. Oskarżył mnie o napisanie tego artykułu - wręczyła Alicji telefon. - Co więcej, nie pozwolił mi wytłumaczyć, ze to wcale nie byłam ja. I w ogóle, zachowywał się całkiem nielogicznie. Całkiem jak nie on.

- Skąd wiesz o istnieniu tego? - skinęła głową w stronę telefonu. - Przecież normalnie nie wchodzisz na takie strony.

- Dowiedziałam się od mamy, ale co to ma do rzeczy? - spytała Oliwia całkowicie zbita z tropu.

- Nic. - Tu nastąpiła chwila milczenia. - I nie znasz i nie domyślasz się zupełnie, dlaczego powiedział tak, a nie inaczej?

- Nie. Gdybym wiedziała, to prawdopodobnie nie byłoby problemu. Chyba - dziewczyna westchnęła. - Możemy o tym nie mówić? Nie mam ochoty na Muzaja. Nie mam nawet chęci na ten cały mecz...

- O nie, nie. Musisz iść. Po pierwsze, reprezentacja to reprezentacja i jako kibic powinnaś tam być. To ważny mecz. Po drugie, musisz mu pokazać, że się nie przejęłaś. - Zaczęła tłumaczyć Ala. - A kiedy już mecz się skończy, przejdziesz swoje katharsis, oczyszczenie duszy i będziesz mogła wrócić do normalności.

Należałoby wspomnieć, że Alicja była prawdziwą duszą artystyczną. Uwielbiała poezję, malarstwo, teatr, opery i wszystkie tego typu rzeczy. Interesowała się tym od zawsze i od zawsze bardzo... dramatyzowała. Z tego, co pamiętała Oliwia, jej najlepsza przyjaciółka marzyła o karierze w teatrze. Nie obchodziło ją, czy miałaby być aktorką, scenarzystką czy reżyserem, swoje życie chciała związać z teatrem i już.

- Jasne - odpowiedziała Iwa, nieco przeciągając samogłoski. - Skoro tak mówisz.

- A jakże! Możesz mi zaufać. Na tym się znam. Bo, wiesz, w starożytnej Grecji ludzie chodzili do amfiteatrów na tragedie, by poprzez to, co zobaczą, oczyścić duszę. A więc widzisz, to musiało być coś, skoro kultywowali to przez bardzo długi czas i... - no i stało się, temat zszedł na pasję Ali, co znaczyło, że nie przestanie mówić póki nie stanie się coś naprawdę przejmującego, co mogłoby odwrócić jej uwagę. Zdarzało się to w sumie rzadko, ale kiedy już się działo, Oliwia starała się wyłączyć.

- Iwka, Iwa, czy ty mnie w ogóle słuchasz? - przerwała swój wywód dziewczyna.

- Nie, przepraszam. Ale musisz zrozumieć, że w takiej chwili raczej ciężko mi się skupić na czymkolwiek. Wiesz...

- Jasne, że wiem! Jasne, że wiem. - Zwróciła się do swojego chłopaka. - To kiedy będziemy na miejscu?

- Teraz - odpowiedział Jarek. Oliwia uniosła wzrok i ujrzała przed sobą halę sportową, w której miał odbyć się mecz. Jak za każdym razem, i teraz poczuła ucisk w żołądku. Sam budynek robił na niej wrażenie. Musiała przyznać, że architekci spisali się świetnie, projektując te zielone, porośnięte trawą ściany, tworzące coś w rodzaju kopuły, z czymś przypominającym szew, przebiegającym przez środek. Z zewnątrz może nie wyglądała na dużą, ale dziewczyna wyczytała gdzieś, że może pomieścić kilka tysięcy kibiców, a to już było coś.

Powoli wygramoliła się z samochodu i ruszyła w stronę wejścia. Nie śpieszyła się, chociaż Ala cały czas pokrzykiwała, żeby "ruszyła swój zacny tyłek, żeby znaleźć dobre miejsca". Czy Oliwii zależało na dobrych miejscach? Nie. Poza tym, wiedziała, że ludzi będzie mało. Nikt nie interesował się juniorami. Oprócz jednego, beznadziejnego portalu plotkarskiego. Nie, nie, nie. Przestań o tym myśleć. Przyszłaś kibicować reprezentacji i jeden Muzaj nie zabierze ci do tego prawa. Tak, głos w jej głowie miał rację. Przyszła kibicować reprezentacji jej kraju, który miał walczyć o dobre, 5. miejsce w Europie. Uwielbiała siatkówkę i nie zamierzała z niej zrezygnować przez jednego atakującego.

***

Znów przybyli wcześniej, więc rozsiedli się na bardzo dobrych miejscach. Po chwili na parkiet wbiegły reprezentacje gotowe do rozgrzewki. Polscy siatkarze, oczywiście, przywitali się z publicznością z uśmiechami machając do kibiców. Na ich twarzach już było widać skupienie przed czekającym ich pojedynkiem.

Wszystko było dobrze, dopóki wzrok Oliwii nie zatrzymał się na Maćku Muzaju. I on wtedy na nią patrzył... ale jak. W jego zwykle ciepłych, brązowych oczach widziała złość, wręcz nienawiść. Całość ta była skierowana tylko i wyłącznie do niej. A ona... nie wiedziała, co zrobić. Zachowanie siatkarza przekraczało jej wszelkie wyobrażenia. Aż TAK jej nie znosił? Dlaczego? Dlaczego pałał taką nienawiścią? Nie wiedziała.

Po mniej więcej trzydziestu minutach przyszedł czas na wielki pojedynek z klątwą Ruskich. Zaczęło się w sumie równo, gra się toczyła, ale już po kilkunastu piłkach, kilkunastu rozegranych akcjach, było widać wyraźną przewagę u przeciwnika. Maciej Muzaj nie atakował już tak, jak na początku turnieju, bardzo łatwo szło blokowanie jego ataków. Wyglądał, jakby wygasł. Wyszedł z formy. I musiał zostać zastąpiony. Zszedł z boiska na większą część meczu, bo nie mógł skutecznie przecisnąć się między szczelnymi blokami wielkich Rosjan.

***

Polska przegrała. Poniosła klęskę, która odbiła się na zawodnikach, trenerach,ich rodzinach i kibicach. Wszyscy poczęli wychodzić z sali bardzo smutni. Wszyscy mięli nadzieję na zwycięstwo, ale się nie udało. Tym sposobem zajęliśmy 6 miejsce w Mistrzostwach Europy. Nie było ono złe, ale widać było, że wszyscy liczyli na coś więcej. Mechanizm zawiódł i trzeba będzie go poprawić na następne turnieje, w przyszłych latach.

Po ostatnim gwizdu Oliwia nie podniosła się. Siedziała po prostu, obserwując sytuację na boisku niemal ze łzami w oczach. Po pierwsze, tak jak wszyscy, miała nadzieję na coś więcej. Po drugie, po tej porażce tak bardzo chciała podbiec do nich wszystkich, w szczególności do jednego, i mocno przytulić. Było jej żal drużyny. Na pewno ciężko pracowali. A teraz byli... smutni, może nawet bardzo smutni. Jak już zdążyła się przekonać, odczuwając to na własnej skórze, nienawiść w oczach Muzaja zmalała. Nieco złagodniał. Przez smutek. I dziewczyna zaczęła się zastanawiać, ile smutek może z człowiekiem zrobić.

- Oliwia! Oliwia, rusz dupę. Idziemy. - do jej uszu w końcu doszedł głos Alicji. - Nie ma po co zostawać.

- Tak, jasne. Już wstaję - odparła cicho i zaczęła zbierać swoje rzeczy.

Idąc w stronę wyjścia z trybun, cały czas oglądała się na chłopaków na parkiecie, którzy już zaczęli rozciągać się po wysiłku fizycznym. Jej wzrok już ani razu nie zetknął się ze wzrokiem atakującego.

***

- Matko, Ala, widziałaś tę nienawiść w jego oczach? Wręcz zabijał mnie wzrokiem! - zaczęła Oliwia, skarżąc się swojej przyjaciółce.

- Żartujesz sobie? - odparła tamta. - Ślepa jesteś, czy coś? Facet za każdym razem gapił się na ciebie ze wzrokiem niczym zbity pies. Biedaczek, pewnie żałuje...

- Teraz to ty sobie żartujesz. - Iwa faktycznie nie wierzyła jej. - Pałał złością i nienawiścią, nie mogłam na niego patrzeć, bo chciało mi się płakać. Jak on może mnie tak nie cierpieć?

- Przejdzie mu. Facetom szybko przechodzi, zobaczysz. - odrzekła jej najlepsza przyjaciółka i już nic więcej nie powiedziała.

A Oliwia zaczęła się zastanawiać nad tym, co powiedziała. O wzroku zbitego psa, o tym, że faceci szybko zapominają. Tylko, czy ona chciała, żeby dawał mu drugą szanse po tym, jak przejdzie mu złość na nią za coś, czego nie zrobiła? To pytanie zatruwało jej głowę do końca dnia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kotna
Bojownik literacki



Dołączył: 02 Wrz 2012
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: łódzkie
Płeć: pisarka

PostWysłany: Pią 19:21, 05 Kwi 2013    Temat postu:

Świetnie, jak zawsze.
Ale czekam i czekam i doczekać się nie mogę. Kiedy wstawisz następny rozdział? c:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Młodych Pisarzy Strona Główna » Opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
  ::  
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group   ::   template subEarth by Kisioł. Programosy   ::  
Regulamin