Forum Młodych Pisarzy
Forum dla wszystkich fascynatów pióra
FAQ  ::  Szukaj  ::  Użytkownicy  ::  Grupy  ::  Galerie  ::  Rejestracja  ::  Profil  ::  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ::  Zaloguj


[R][T] Opowiadanie bez tytułu

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Młodych Pisarzy Strona Główna » Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Islandir
Piśmienny



Dołączył: 27 Mar 2013
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 16:50, 18 Lip 2013    Temat postu: [R][T] Opowiadanie bez tytułu

Tytuł taki dlatego, bo kompletnie nie wiem, jak je nazwać.


Prolog


Obudził się. Poczuł ból głowy w miejscu, gdzie trafiła go głownia dwuręcznego miecza. Na policzku miał zakrzepłą krew. Chciał podnieść rękę do głowy, ale nie mógł. Jego ręce i nogi były przekute do drewnianego blatu, na którym leżał. Pamięć powróciła. Już wiedział, gdzie jest. Nie pozostało nic innego, tylko czekać. Czekać na cierpienie.
-Witam, witam. Widzę, że mamy ważnego gościa- powiedział ktoś ironicznie.
Więzień musiał spać, bo przez chwilę nie znów nie wiedział, gdzie jest. Lecz szybko sobie przypomniał. Ach, jakby chciał żeby to, co się teraz stanie, było tylko snem. Ale nie będzie.
-Nie bój się, przyjacielu- powiedział ten sam ironiczny głos- nie bój się. Potrzebuję tylko pewnej informacji. Wiesz jakiej, prawda? Wyjaw mi ją.
Najlepiej było udawać głupca.
-Nie wiem- skłamał. Rosły mężczyzna pochylił się i spojrzał mu w oczy.
-Nie wiesz?
-Nie.
Mężczyzna przez chwilę milczał, po czym spoliczkował więźnie twardą, skórzaną rękawicą.
-Kłamiesz- syknął- Powiedz mi, gdzie jest to miejsce. Chcę wiedzieć!
-Nigdy ci tego nie powiem, Rahmonie. Wiesz o tym.
-To się okaże. Sewilu?- w polu widzenia leżącego pojawił się człowiek z czerwonym kapturem na twarzy. Miał w nim wycięte jedynie szpary na oczy. W ręku trzymał pręt żelaza. Jego koniec był rozgrzany do czerwoności.
Oczy więźnia rozszerzyły się.
-Przewidziałem, że możesz nie chcieć podzielić się ze mną tą tajemnicą. Dlatego przyszykowałem pewien argument… chyba go nawet widzisz. A więc jak, powiesz mi?
-Nigdy!
Widocznie Rahmon wszystko sobie zaplanował, bo bez widocznego rozkazu do przykutego podszedł jeszcze jeden człowiek w kapturze. Zdarł z leżącego koszulę, po czym oddalił się.
-Masz ostatnią szansę. Powiedz mi to, co chcę wiedzieć.
-Nie!
-A więc cierp- poczuł dotyk gorącego żelaza.

Minęły już dwa dni, odkąd go złapano. Torturowano go już sześć razy. Na ramionach miał suchą, popękaną skórę tam, gdzie jego oprawcy przypiekali go żelazem.
Drzwi skrzypnęły i więzień spiął się w sobie. Do celi wszedł Rahmon, a za nim dwóch ludzi, jeden z drewnianą tacą. Żołądek leżącego gwałtownie zaczął przypominać, że ostatni raz jadł ponad 40 godzin temu. Zagryzł usta, aby o tym nie myśleć. Postanowił się zagłodzić.
Rahmon usiadł jak zawsze na prostym, drewnianym krześle. Człowiek bez tacy podszedł do więźnia i rozkuł mu ręce. Ten spojrzał na klucze, jakby coś planował.
-Nawet o tym nie myśl- odezwał się Rahmon- żeby rozkuć sobie nogi potrzebujesz innego klucza. Siadaj, mój człowiek przyniósł ci chleb, mięso i wino. W końcu jesteś bardzo ważnym gościem.
Leżący podparł się rękoma i podniósł swój tułów, ale zaraz upadł z cichym jękiem. Nie udawał. Naprawdę nie miał siły.
-Ty!- znów odezwał się Rahmon- Pomóż mu wstać- do więźnia podszedł człowiek, który wcześniej go rozkuł. Chwycił go za ramiona i podniósł do góry. Teraz podszedł człowiek z tacą.
-Nie chcę jeść- wyszeptał- Zostawcie mnie.
-Wiem, że nie chcesz jeść. Ale będziesz. Mój kucharz natrudził się, aby przygotować ci ten posiłek. Spójrz, to kuropatwa- powiedział, wskazując na mięso- I świeży, dzisiejszy chleb. I stare wino, najlepsze, jakie jest w tym zamku.
-Nie chcę jeść.
-Wiedzę, że nie można z tobą po dobroci. A tak się starałem. No trudno. Nakarmcie go- polecił Rahmon.
Więzień zacisnął usta, ale słudzy przemocą otworzyli mu je i zaczęli w nie wkładać małe kawałki mięsiwa i chleba, które później zalewali winem. Gdy po pół godzinie skończyli go karmić, znów go przykuli i poszli sobie. Rahmon wstał.
-Teraz, gdy się posiliłeś, chciałbym pokazać ci małą niespodziankę- zaklaskał w dłonie. Ktoś wszedł do celi i zbliżył się do niego. To był człowiek w czerwonej masce. W ręce trzymał zawiniątko.
-Sewilu, zechciej pokazać naszemu gościowi, co jest w środku- kat rozwinął materiał. Ze środka wyłoniła się buzia małego dziecka, które miało najwyżej miesiąc. Rozejrzało się dookoła. Twarz więźnia stężała.
-I co?- spytał cicho królewski doradca-Poznajesz go?
Przykuty pokiwał głową.
-A więc go poznajesz. To bardzo dobrze. Czy teraz zechcesz odpowiedzieć na moje pytanie?
-A jeśli nie?
-Co, jeśli nie? Bardzo mi przykro z tego powodu, ale chłopiec przeżyje to samo, co ty.
-TY TCHÓRZU! TY NĘDZNY ŚMIERDZĄCY TCHÓRZU! TY...
-Zamilknij, bo na twoich oczach Sewil roztarga dziecko na pół.
Więzień umilkł i dyszał ciężko.
-No i co? Chcesz mi coś powiedzieć?
-Daj mi go... Daj mi chłopca- jego oczy błyszczały, a policzki pałały czerwienią.
-Rozkuć mu ręce!- rozkazał Rahmon. Jakiś sługa podszedł i spełnił rozkaz doradcy
-Daj mu chłopca, Sewilu- kat położył dziecko na piersiach mężczyzny. Ten wyciągnął drżącą dłoń i delikatnie pogładził go po główce.
-Mój synu. Mój synu...- łzy, pierwsze łzy od chwili, kiedy został złapany, popłynęły mu po policzkach- Mój synu. Nadaję ci imię Vinder, co oznacza Dzielny. Już jako dziecko będziesz musiał przejść to, czego inni dorośli mężczyźni nie doświadczali. Proszę, wybacz mi moją decyzję. Jeśli im powiem to, co chcą wiedzieć, zginie cały naród. Zginą dzieci młodsze od ciebie. Ja i ty też. Błagam Cię, synu. Wybacz mi to. Jeśli mam wybrać pomiędzy synem a narodem, wybieram naród.
-Zabrać mu chłopaka! -krzyknął Rahmon. Sewil podszedł do więźnia i wyrwał mu dziecko z rąk- A ty go zakłuj w kajdany- warknął do jakiegoś sługi, który pospiesznie wypełnił jego rozkaz.
-Spróbuję uświadomić twojemu synowi, że cierpi tylko przez ojca- warknął- A teraz zostawię cię z twoim sumieniem. Mam nadzieję, że będzie cię gryzło... dość porządnie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Islandir dnia Czw 16:53, 18 Lip 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pandora
Wierszołap



Dołączył: 02 Wrz 2012
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bunkier
Płeć: pisarka

PostWysłany: Pią 7:58, 19 Lip 2013    Temat postu:

Krótko, ale z racji, że to prolog - wybaczam.
O treści: Dialogi są wyprute z głębszych emocji, nie mogę odczuć choć części tego, co czują bohaterowie. Są błędy w ich budowie, np. we wtrąceniach. Poza tym, gdy przypieka się kogoś żelazem, skóra nie jest sucha i spękana. Sucha i spękana jest po długim pobycie na słońcu. Po przypalaniu wygląda ona o wiele, wiele gorzej. Zobacz chociażby zdjęcie skóry przypalonej papierosem. Jest czerwona i pomarszczona. (Piekielnie boli.)
Oprócz tego, popełniasz podstawowy błąd - w celu podkreślenia myśli używasz zdań pojedynczych w liczbie, która psuje cały efekt.
Jeśli chodzi o osobiste czepianie się, brakuje mi opisów tortur (chociaż jak masz je zepsuć to sobie daruj) i przeżyć wewnętrzych bohatera. Jak nam te tortury zabierasz, to napisz, co było dalej! Co go bolało, jak go bolało, czy obchodziło go to, czy wisiało. Czy myślał o żonie, narodzie, tych gościach czy o herbacie? Nie wiem, i to mnie boli.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pandora dnia Pią 7:59, 19 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nar Arato
Piśmienny



Dołączył: 14 Kwi 2013
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: pisarka

PostWysłany: Pią 11:15, 19 Lip 2013    Temat postu:

Oto widzę scenę brutalną z założenia, napisaną stylem niezłej dobranocki. Dziecko, które nic o życiu nie wie, pewnie dałoby się nabrać nawet na pozbawione emocji dialogii. Tak jak mówiła Pandora, zdania pojedyncze w takiej ilości się nie sprawdzają. Tak więc rozdźwięk między stylem i tematyką jest "bleh". Co jeszcze jest "bleh"? Ano są liczby zapisywane inaczej niż słownie, są powtórzenia, jest ogólnie panujący brak spacji w odpowiednich miejscach. "Bleh" jest caps lock służący ewidentnie jako wyraz emocji, a nie tak jak jest dopuszczalny, jako podkreślenie."Bleh" jest też fakt, że prolog składa się głównie z dialogów i to jeszcze takich z rodzaju zapychaczy, nie wnoszących zbyt wiele w akcję opowiadania. To coś co niektórzy nazywają fanserwisem. Ludzie to lubią, ale najpierw musi być dobre. Bardzo dobre w dodatku.
To co tu mamy nie jest jakieś straszne tragiczne ani oczy nie bolą. Mimo wszystko, ciężko znaleźć mi jakiś konkretny pozytywny akcent. Nie podoba mi się, trudno świetnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pandora
Wierszołap



Dołączył: 02 Wrz 2012
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bunkier
Płeć: pisarka

PostWysłany: Pią 14:00, 19 Lip 2013    Temat postu:

Dodam jeszcze o przypalaniu skóry, bo zasięgnęłam wiedzy - po przypalaniu czymś takim powinna zbrązowieć lub sczernieć, czyli doszczętnie się spalić. Poza tym, oparzenia koszmarnie bolą, a po dwóch dniach jakby o tym zapomniałeś/aś (diabli, sprecyzuj swoją płeć). A tak ogólnie to teraz mam czas, i napiszę więcej o tym.

"Poczuł ból głowy w miejscu, gdzie trafiła go głownia dwuręcznego miecza."
Po pierwsze, przeczytawszy rano ten prolog, musiałam bliżej zapoznać się z budową miecza. Nie rozumiem, po co ktoś trzepnął go całą głownią (rozumiem, że płazem! Chyba, że to jakiś tępy grat, który do niczego innego się na nadaje), skoro z mniejszym wysiłkiem a lepszym efektem mógł go trzasnąć pięścią. Krew zakrzepła na policzku wskazuje, że krwotok był dość silny (a poszkodowany pozostał w pozycji stojącej lub oberwał w tył głowy i upadł na brzuch, tracąc przytomność [wątpię, żeby przeżył, jeśli już to z poważnym wstrząsem mózgu, połamaną czaszką lub taaaakim krwiakiem]) co, idąc drogą logiki, stało się dlatego, że na skórze powstało spore rozcięcie, co prowadzi do tego, że cios wymierzony płazem był bardzo silny i dobrze wymierzony. Trochę to bez sensu, bo dwuręcznym mieczem nie byłoby to takie proste.

"Obudził się. [...]
-Witam, witam. Widzę, że mamy ważnego gościa- powiedział ktoś ironicznie.
Więzień musiał spać, bo przez chwilę nie znów nie wiedział, gdzie jest. "

I kiedy więzień zasnął? Obudził się, Rahmon przemówił, a on na zawołanie zasnął? Czy też stracił przytomność? To spora różnica.

"Oczy więźnia rozszerzyły się."
Oczy rozszerzyły się samoczynnie, bo facet się przestraszył i postanowiły się rozciągnąć? A może otworzył je szerzej? Albo źrenice mu się rozszerzyły? Te niedomówienia...

"Widocznie Rahmon wszystko sobie zaplanował, bo bez widocznego rozkazu do przykutego podszedł jeszcze jeden człowiek w kapturze. Zdarł z leżącego koszulę, po czym oddalił się."
Powtórzenie plus drugi nicpoń pojawiający się nie wiadomo po co. Jeden nie dałby rady z koszulą? A czy nie gorsze byłoby wtopienie mu w ciało materiału? Zdechłby z bólu, wyciągając to z siebie.

"-A więc cierp- poczuł dotyk gorącego żelaza."
Kto poczuł? Rahmon, bohater czy nicpoń?

"Rahmon usiadł jak zawsze na prostym, drewnianym krześle."
Zakładając, że ów Rahmon nie spędza całego swojego czasu z więźniem, więzień nie jest torturowany w swojej celi a posiłek przyniesiono mu po raz pierwszy, to jakie "zawsze"?

"Człowiek bez tacy podszedł do więźnia i rozkuł mu ręce."
Znów to samo. Służący z tacą nie mógłby jej odstawić i sam go rozkuć?

"Leżący podparł się rękoma i podniósł swój tułów [...]"
A czyj tułów miałby podnosić?!

"Mój kucharz natrudził się, aby przygotować ci ten posiłek. Spójrz, to kuropatwa- powiedział, wskazując na mięso- I świeży, dzisiejszy chleb. I stare wino, najlepsze, jakie jest w tym zamku."
Przy tym winie się chyba najbardziej napracował. Szycha rodzaju kucharza ma czeladników, którzy brudne prace typu pieczenie chleba wykonują za niego.

"To był człowiek w czerwonej masce. W ręce trzymał zawiniątko.
-Sewilu, zechciej pokazać naszemu gościowi, co jest w środku- kat rozwinął materiał."

Z tego co wiem, maski nosili kaci w Niemczech i to też nie zawsze. Miało to jakiś związek z ich wypłatami. A ząbkowane nakrycia głowy ze szparami na oczy to hollywoodzki wymysł.

Rozpisałam się bardzo, ale nie po to, żeby sobie ulżyć a po to, by pokazać Ci, gdzie i jakie błędy popełniłeś/aś. Mam nadzieję, że nie znienawidzisz mnie za wnikliwą i subiektywną ocenę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pandora dnia Pią 14:04, 19 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nastalia
Błędne pióro



Dołączył: 02 Wrz 2012
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: pisarka

PostWysłany: Pią 0:25, 16 Sie 2013    Temat postu:

Przez 10 minut zastanawiałam się, jakim cudem znalazło się tam żelazko.
"Na ramionach miał suchą, popękaną skórę tam, gdzie jego oprawcy przypiekali go <b>żelazem<b>."
Wniosek? Za mało kawy na dziś. (ewentualnie za duzo grzybków halucynków?)

No, do rzeczy. Na opowiadanie składa się:
2\3 dialogu
1\3 opisów.
Aby opowiadanie było barwniejsze, pomiędzy wypowiedzi bohaterów, wstaw trochę opisu. Nie wiem jak inni, ale ja lubię widzieć akcję, a nie tylko o niej czytać Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Młodych Pisarzy Strona Główna » Opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
  ::  
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group   ::   template subEarth by Kisioł. Programosy   ::  
Regulamin